Istotnie, jest takie coś, mniej więcej w 27. minucie filmu. Zauważyłem to dopiero przy kolejnym oglądaniu, tym razem na ponadstucalowym ekranie - przy emisji z projektora. Poprzednio, na ekranie 42-calowej plazmy - jakoś to przegapiłem.
Apartament Gibsona jest w ogóle ozdobiony pewną liczbą plakatów w językach innych, niż angielski; niektóre napisy na tych plakatach zawierają litery z tak zwanym Umlautem...

Natomiast około 50. minuty filmu, w biurze Helen Hunt, tuż obok drzwi - wisi stary plakat Lot-u! I z całą pewnością jest to poster naszego narodowego przewoźnika powietrznego a nie, na przykład, fragment frazy "A lot of trouble' czy coś podobnego. Liternictwo jest takie raczej staroświeckie: duże litery L i T są wąziutkie, natomiast środkowe O - jest całkiem szerokie, bo okrągłe. Na niebieskim tle widać samolot, taki mniej więcej DC3 (albo też jego kopia, czyli Li-2). Na dole, mniejszym literami napisano frazę "Polskie Linie Lotnicze", z tym, że widać jedynie jej początek, a mianowicie "POL...Resztę tego dolnego napisy zakrywa ramka z jakimś innym dziełem sztuki plastycznej.

O proszę, będę musiał się przypatrzeć.

tak jest, to samo zauwazylam i wlasnie szukając potwierdzenia, dotarłam tu :)