Ten film to policzek dla fanów książki Harrisa, o ile Czerwony smok i Milczenie Owiec były dobrym odzwierciedleniem książki, to to co działo się w tym filmie to jakaś kpina, niespójny, nielogiczny, naciągany, Hannibal to już nie ten sam człowiek co w poprzednich częściach filmu czy książce, tylko osoba Anthonego Hopkinsa ratuje osobę Hannibala. Szkoda wielka że w taki sposób zrobiono tą część, zmiana dobrej logicznej fabuły i elektryzującego zakończenia na coś "amerykańskiego" i nie w klimacie powieści Harrisa jest dla mnie policzkiem skierowanym w stronę fanów tej trylogii