Jestem świeżo po seansie i w sumie na swój sposób dalej przeżywam ten film. Nie spodziewałem się, ze w pewniej sposób poruszy mnie aż tak. Cała historia wciągnęła mnie aż tak, ze film zleciał mi bardzo szybko, co w moim przypadku jest dość trudne bo z reguły sprawdzam wiadomości itp, tutaj tego nie było. Z początku dość lekko, przyjemnie, dziewczyna z prowincji w wielkim mieście, z wielkimi marzeniami i aspiracjami. Chwili na chwile napięcie rośnie, ta lekkość gdzieś powoli ucieka i zaczynaja pojawiać się potwory. Nie wszystkie są tymi fikcyjnymi, cześć jest bardziej realna, spotykana na codzień … i chyba te realne zrobiły na mnie większe wrażenie. Muzyka i zdjęcia całkiem dobrze to wszystko zgrywają w całosc. Końcówka imo mogłaby być troche inna i popsuła mi całokształt ale tak czy siak calosc na plus. Wright znowu nie zawodzi. Szczerze polecam.
Z tym telefonem było przewidywalne do bólu i to jedynie rozczarowało. Akcji z panią Collins nie spodziewałem się. Ciekawie Wright oraz Wilson Cairns rozpisali tą intrygę.