Przeczytałam w ciekawostkach, że sama Bethany kazała jakoś "uspokoić" scenę ataku rekina, ale uważam, że jest ona aż zbyt stonowana. Wręcz niezauważalna. Akurat wstałam i odeszłam troszkę dalej, odwracam się, patrzę, a tu nagle bohaterka nie ma już ręki. Może był to zabieg celowy, aby ukazać, że wszystkie wypadki a nawet śmierć, zdarzają się w ciszy. Jednak czegoś mi zabrakło. Jeżeli nie ma nastrojowej muzyczki ani typowych hollywoodzkich efektów to chociaż aktorstwo powinno to zrekompensować, a niestety według mnie zabrakło emocji bohaterów, które powinny się pojawić w takich okolicznościach. Jedynie filmowy tata i bracia dali radę :)
To film motywacyjny a nie film akcji. Dlatego nie ma w nim drastycznych scen. Zwłaszcza, że jak dla mnie film jest trochę z gatunku familijnych. Zresztą scena ataku specjalnie nie została szczególnie pokazana gdyż jak wspominałam to film innego gatunku ;) i dobrze.
Właściwie, to nie tylko kwestia gatunku filmu, ale faktów, na podstawie których został on nakręcony ;) po obejrzeniu filmu sama szukałam informacji na temat tego zdarzenia i natrafiłam na pamiętnik Bethany (coś w stylu bloga) i tam ona sama opisała moment ataku rekina, jako prawie niezauważalny. W jednym momencie płynie na desce, potem czuje mocne szarpnięcie i nagle dookoła niej woda jest czerwona, brakuje części deski, i oczywiście jej ręki. Sama nie zdążyła się zorientować kiedy to się stało. Twórcy pewnie chcieli zrobić coś mocniejszego, ale jak to zostało napisane - sama Bethany poprosiła o złagodzenie sceny. Widocznie dlatego, żeby była bardziej zgodna z prawdą. W końcu to film oparty na prawdziwej historii ;)
Wyobrażenia widzów na ten temat mocno kształtują thrillery, a wiadomo, że tam się podkręca. Gdyby to były kolejne 'Szczęki', to dziewczynę zebraliby w kawałkach do worka i tyle by było. Szanse na zawody raczej marne.