Trudno napisać o tym filmie. Skoro jednak nikt jeszcze tego nie zrobił – spróbuję. Mamy otóż dość ckliwą historyjkę w formie, niestety raczej niemrawo, snutej opowieści. Unikam tego sformułowania (bo nadużywają go miłośnicy strzelanek, szybkich cięć i łupiącej po uszach muzyki) ale z ekranu powiewa nudą. Aby nie zdradzić treści, napiszę tylko że rzecz jest o winie i odkupieniu – czyli temat stary jak samo kino, ograny, oklepany i z dawno przerobionymi wszelkimi wariacjami. Ogólnie, zawiodłem się, oczekując czegoś świeższego. Plusami filmu są śliczna Joan Chen i niezła scenografia. Ale ogólnie raczej miernota.